Zdrowie publiczne i przemilczany wymiar kryzysu klimatycznego
Myśląc o zmianach klimatu, najczęściej przywołujemy obrazy topniejących lodowców, rosnących temperatur oraz coraz częstszych ekstremalnych zjawisk pogodowych. Część z nas dostrzega również widmo migracji klimatycznych czy problemów z dostawami żywności. Jednak zdaje się, że niewiele osób postrzega zmiany klimatu jako bezpośrednie (i pośrednie) zagrożenie dla zdrowia każdego z nas. A może właśnie to powinno stanowić najsilniejszy argument w debacie o zmianach klimatu i przeciwdziałaniu im?
Zdrowie publiczne to znacznie więcej niż suma zdrowia indywidualnych jednostek. Nie jesteśmy samotnymi wyspami. Jesteśmy od siebie współzależni w sposób, który często umyka naszej uwadze, dopóki jakiś globalny kryzys nie zmusi nas do konfrontacji z tą rzeczywistością. Indywidualne zdrowie bez zdrowego ekosystemu to iluzja krótkotrwałego bezpieczeństwa. Kiedy ptasia grypa przenosi się na ssaki morskie (jak miało to miejsce w 2023 roku, gdy wirus H5N1 wykryto u fok i lwów morskich – źródło), kiedy mikroplastik znajdujemy w ludzkim łożysku (co potwierdziły badania z 2020 roku – źródło), kiedy toksyczne zakwity glonów zatruwają źródła wody pitnej – wtedy brutalna prawda o wzajemnych powiązaniach staje się niemożliwa do zignorowania.
Koncepcja One Health przebija się do głównego nurtu debaty o zdrowiu publicznym nie bez powodu. W świecie, gdzie około 60–75% nowych chorób zakaźnych ma pochodzenie odzwierzęce (źródło), tradycyjne granice między zdrowiem ludzi, zwierząt i ekosystemów okazują się złudną konstrukcją. To nie filozoficzna abstrakcja – to pragmatyczna odpowiedź na rosnące zagrożenia. Kiedy ekosystemy destabilizują się pod wpływem zmian klimatu, patogeny przekraczają granice gatunkowe z bezprecedensową łatwością. COVID-19, ptasia grypa czy Ebola to nie przypadkowe anomalie – to zwiastuny nowej ery, w której zacierają się granice między światem dzikim a ludzkim.
Degradacja ekosystemów to tykająca bomba zegarowa dla zdrowia publicznego.
Gdy zmiana klimatu zakłóca cykl hydrologiczny, zanieczyszczona woda staje się wektorem dla cholery, duru brzusznego i innych zabójców, których epidemie będą mogły nasilać się przy każdej powodzi oraz suszy. Pandemia COVID-19 brutalnie obnażyła iluzję indywidualnego bezpieczeństwa zdrowotnego w zglobalizowanym świecie. Odra, rozprzestrzeniająca się w społecznościach o niskim poziomie wyszczepienia, dowodzi, że zdrowie publiczne jest tak silne, jak jego najsłabsze ogniwo. A zmiany klimatu systematycznie będą osłabiać każde z tych ogniw.
Lista zagrożeń dla zdrowia publicznego wynikających ze zmian klimatu jest długa i niepokojąca:
- Fale upałów i ekstremalne temperatury. Częstsze oraz intensywniejsze fale upałów prowadzą do wzrostu liczby udarów słonecznych i przypadków odwodnienia. W 2023 roku europejskie fale upałów przyczyniły się do tysięcy dodatkowych zgonów, szczególnie wśród osób starszych i przewlekle chorych (źródło). W miastach zjawisko wyspy ciepła dodatkowo intensyfikuje te problemy, czyniąc niektóre gęsto zaludnione obszary prawdziwymi pułapkami cieplnymi.
- Choroby wektorowe wędrują na północ. Komary, kleszcze i inne organizmy przenoszące choroby poszerzają swój zasięg geograficzny. Malaria, denga, chikungunya – te niegdyś „egzotyczne” choroby będą coraz częściej pojawiać się w Europie (źródło). Wydłużone okresy ciepła oraz łagodniejsze zimy tworzą idealne warunki dla ich rozprzestrzeniania się.
- Odmrożone zagrożenia z przeszłości. Topniejące lodowce oraz wieczna zmarzlina uwalniają bakterie i wirusy, które były zamrożone przez tysiące lat. W 2016 roku na Syberii wybuchła epidemia wąglika po rozmarznięciu padliny renifera sprzed 75 lat, powodując śmierć 12-letniego chłopca i ponad 2000 reniferów (źródło). Jakie jeszcze patogeny mogą czekać na uwolnienie?
- Zagrożona infrastruktura medyczna. Ekstremalne zjawiska pogodowe zagrażają stabilności infrastruktury krytycznej, w tym placówek medycznych. Powodzie czy huragany mogą prowadzić do przerw w dostawie prądu, utrudniając funkcjonowanie szpitali oraz przechowywanie leków. Mogą też powodować przedostawanie się substancji niebezpiecznych do środowiska, tworząc dodatkowe zagrożenia zdrowotne.
- Bezpieczeństwo żywnościowe pod presją. Zmiany wzorców opadów, susze i powodzie wpływają na produkcję żywności, prowadząc do niedożywienia i związanych z nim problemów zdrowotnych. Wyższe temperatury sprzyjają również rozwojowi patogenów w żywności, zwiększając ryzyko zatruć pokarmowych.
- Dym i zanieczyszczenia. Częstsze oraz intensywniejsze pożary lasów to nie tylko bezpośrednie zagrożenie życia, ale również ogromne ilości dymu i zanieczyszczeń. Drobne cząstki pyłu PM2.5 przenikają głęboko do płuc, wywołując i zaostrzając choroby układu oddechowego i krążenia (źródło).
- Kryzys zdrowia psychicznego. Skutki zmian klimatu – od ekstremalnych zjawisk pogodowych po utratę domów i środków do życia – mogą prowadzić do poważnych problemów ze zdrowiem psychicznym, w tym PTSD, depresji i lęku. Pojawił się nawet nowy termin: „lęk klimatyczny”, opisujący narastające obawy związane z przyszłością planety (źródło).
- Migracje i ich konsekwencje zdrowotne. Masowe przemieszczanie się ludności w poszukiwaniu bezpieczniejszych miejsc do życia może prowadzić do przeludnienia, pogorszenia warunków sanitarnych i zwiększonego ryzyka rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych.
Od 12 do 16 maja 2025 roku obchodzimy Europejski Tydzień Zdrowia Publicznego. To doskonała okazja, by uświadomić sobie, że przeciwdziałanie zmianom klimatu to nie tylko kwestia ochrony środowiska czy ekonomii, ale przede wszystkim ochrony zdrowia – naszego i przyszłych pokoleń. Bakterie, wirusy czy zanieczyszczone powietrze charakteryzują się prawdziwie inkluzywnym podejściem – nie dyskryminują nikogo. Zagrożenie dla zdrowia publicznego w obliczu zmian klimatu dotyczy nas wszystkich, niezależnie od statusu społecznego czy miejsca zamieszkania.
Czy możemy sobie pozwolić na ignorowanie tego faktu? Czy zdążymy zareagować, zanim konsekwencje zdrowotne zmian klimatu staną się naszą codziennością? Pamiętajmy, że dbając o planetę, dbamy o nasze wspólne zdrowie. Każde działanie na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i przeciwdziałania zmianom klimatu jest jednocześnie inwestycją w zdrowie publiczne. A to inwestycja, na której nie możemy oszczędzać.
Autorka: Aleksandra Schmidt
Niniejszy artykuł jest chroniony prawami autorskimi, chcesz się na niego powołać?
Nie ma problemu, pamiętaj o podaniu źródła: www.areteaudit.pl